Od kwiatka do jabłka- jakie jabłka wybierają Polacy?
Ostatni weekend spędziliśmy na Wareckim Szlaku Jabłkowym. Było mnóstwo atrakcji. Zwiedziliśmy browar rzemieślniczy Browarka, jabłkowy sad. Byliśmy w pasiece Miody z tradycjami Tuszyńscy i uczestniczyliśmy w warsztatach pszczelarskich oraz w miodobraniu. Nie obyło się bez wątku kulinarnego, gotowaliśmy z Kołem Gospodyń Wiejskich w Bończy, a dziewczyny Ania z Czosnek w pomidorach i Magda z Crust and Dust gotowały na Rynku w Warce. Przygotowały odzyskiwany chlebek z miodem i jabłkami prażonymi z nutą piwa, kardamonu i gałki muszkatołowej oraz owsiankę z ciemnym piwem Stefan z Browarki i jabłkami. Mieliśmy także okazję spróbować ręcznego sortowania jabłek, tak jak się to robiło kiedyś. Dowiedzieliśmy się także jak wygląda praca w sadzie od kwiatka do jabłka i jakie jabłka wybierają Polacy.
Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, jakie jabłka najchętniej wybierają konsumenci? Mi się wydawało, że wybierają po prostu jabłka ładne i zdrowo wyglądające oraz kierują się ulubionymi gatunkami. Okazuje się jednak, że najatrakcyjniejsze dla kupujących jabłka to te jednokolorowe- całe czerwone lub całe zielone. W Polsce nie jest to aż tak bardzo widoczny trend, ale jabłka przeznaczone do eksportu muszą mieć jak najbardziej ujednoliconą skórkę, inaczej zagraniczni konsumenci nie chcą ich kupować. A warto o to zadbać, bo spora część jabłek z wareckich sadów trafia na zagraniczne rynki m.in. do Kazachstanu, Holandii, Niemiec czy Wielkiej Brytanii.
W piątek zwiedziliśmy Sad i Gospodarstwo Sadownicze Marka Szymaniaka. Wraz z żoną oprowadzili nas po swoich włościach i opowiedzieli nam o hodowli jabłek i specyfice pracy w sadzie jabłkowym. Rejon Warki i Grójca to prawdziwe zagłębie jabłkowe. Nazywany jest największym sadem Europy. Wszędzie rozciągają się sady z równymi rzędami jabłkowych drzewek. Zawdzięczamy to królowej Bonie, która władała okolicznymi ziemiami i zakładała ogródki warzywne i owocowe. Jednak niegdysiejsze sady niewiele miały wspólnego z obecnymi. Jeszcze na początku XX wieku uprawa jabłek była jedynie dodatkiem do gospodarstw, a nie głównym źródłem ich działalności. Jabłonie sadzono co 6 metrów, miały więc rozłożyste korony i owocowały co 2 lata.
Obecnie drzewka owocowe sadzi się w odległości 1 metra, przywiązuje do palików i stosuje specjalne opryski, które ograniczają wzrost drzewa. Ułatwia to równomierne wybarwienie jabłek i opiekę nad drzewkami zimową porą. Nie ma już także naprzemiennego owocowania. Jabłonie owocują co roku, bo ilość jabłek na drzewkach jest regulowany chemicznie i nie dopuszcza się do przemęczenia drzewka, po którym potrzebowało by roku odpoczynku w owocowaniu.
Sezon w sadzie jabłkowym zaczyna się już wczesną wiosną, a kończy około połowy października. Na przełomie kwietnia i maja jabłonki zaczynają kwitnąć. Zagrożeniem dla jabłek mogą być przymrozki. Żeby uchronić kwiaty przed przemarznięciem, spryskuje się je wodą, która zamarza na kwiatach, tworząc w ten sposób ochronną kołderkę. Obecnie cały proces wzrostu jabłek kontroluje się chemicznie. W maju i czerwcu wykonuje się opryski młodych owoców, żeby najsłabsze egzemplarze opadły i nie obciążały niepotrzebnie drzewka.
Końcówka lata to czas zbiorów i intensywnej pracy w sadzie jabłkowym. Od września do około połowy października trwa zbiór jabłek. Jest rozciągnięty w czasie, ponieważ owoce z każdego drzewka zbiera się ręcznie i to w sumie trzy razy. Dzięki temu wszystkie jabłka mają szansę dojrzeć na krzaku i ładnie się wybarwić. Żeby jabłka było pełnowartościowe i nie zostały na nich ślady palców trzeba je umiejętnie zbierać. Nie można ich ciągnąć, a należy unieść owoc do góry i przekręcić. Jabłka, które nie nadają się do samodzielnej sprzedaży, zrzuca się na ziemię. Są to jabłka przemysłowe. Na koniec dnia zbiera się te owoce i przeznacza na przetwory. Powstają z nich musy, soki czy dżemy.
Żeby jabłka nie straciły na jakości, trzeba się z nimi obchodzić delikatnie na każdym etapie od momentu zbiorów aż do momentu układania owoców na sklepowej półce. Pracownik zbierający jabłka wyposażony jest w specjalny koszyk wyściełany materiałem, który niesie na sobie zawieszony na szelkach. Zerwane jabłka wkłada do tego koszyka, a następnie bardzo delikatnie przesypuje je do skrzynek, które ustawione są na specjalnych sadowniczych sankach. W takiej skrzyni mieści się około 330 kg jabłek, a jeden pracownik zrywa dziennie około 500 kg jabłek.
Prosto z sadu jabłka trafiają do chłodni, gdzie czekają na dalszą podróż. W chłodni panuje temperatura 2’C i wytwarzana jest specjalna atmosfera z 2% zawartością tlenu, dzięki czemu jabłka dobrze się przechowują. Przed dalszą podróżą na sklepowe półki, jabłka wyjmowane są z chłodni, kąpane w wodzie i sortowane. Na tym etapie są komputerowo mierzone i ważone, a także określa się ich kolor. Następnie z taśmy jabłka zdejmowane są przez pracowników, którzy ręcznie przekładają je do odpowiednich skrzynek i kartonów.
Przy okazji spotkania w sadzie Państwa Szymaniaków dowiedzieliśmy się jeszcze kilku ciekawostek. Żeby pozyskać 5 litrów czystego tłoczonego soku jabłkowego potrzeba aż 8 kilogramów jabłek. Mnie zaskoczyła informacja o tym, że w wielu sokach owocowych aż 80% stanowi baza z soku jabłkowego, a jedynie 20% to dodatek soku np. porzeczkowego. Co ciekawe także spora część sorbetów owocowych to tak naprawdę sorbet jabłkowy z dodatkiem innych owoców. Robi się tak, bo jabłka są tanie, mają dość neutralny smak i dobrą konsystencję.
Warecki Szlaku Jabłkowy to nie tylko sady jabłkowe, ale także gospodarstwa agroturystyczne i pasieczne, które często prowadzone są od kilku pokoleń. To także restauracje, browary, muzea, ośrodki wypoczynkowe i producenckie. Podróż Wareckim Szlakiem Jabłkowym dostarczy mnóstwo radości i atrakcji zarówno małym, jak i dużym. To świetny pomysł na rodzinny weekend. My bawiliśmy się znakomicie, a moje dzieci pokochały jabłka. Tak jak kiedyś chciały jeść je głównie obrane i w plasterkach, tak po wizycie w jabłkowym sadzie same proszą o jabłka i zajadają cały owoc aż do ogryzka. Bardzo mi się podobają takie skutki uboczne 🙂
Więcej informacji znajdziecie tutaj: